Galen prowadzi tutaj blog rowerowy

Galen

Test nowych trzewików SPD

  • DST 11.84km
  • Czas 00:25
  • VAVG 28.42km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRmax 201( 96%)
  • HRavg 184( 88%)
  • Kalorie 396kcal
  • Sprzęt Kelly's Salamander 2006 by Galen
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 18 lipca 2009 | dodano: 18.07.2009

Obudziłem się jak zwykle przed 7:00. Kilka razy przekręciłem się próbując zasnąć ale nie udało się. Wziąłem notatki i zacząłem zakuwanie - wytrzymałem godzinę, później mój wzrok przykuło pudełeczko z napisem "Shimano" zgrabnie leżące w kąciku. Wczoraj dotarła do mnie paczka z nowymi SPD. W sumie to nie planowałem jeszcze zakupu na teraz ale trafiła się niezła przecena z 299 na 209 zł (ostatnie 5 par). Moje Kruki (pierwsze SPD) wyglądają już słabiutko i lada moment mogą nie wytrzymać mojego pałera w nogach :P Nie mam dziś za wiele czasu i zapowiadają opady deszczu od rana, więc mały dystansik - lotnisko. Chciałem sprawdzić jak układa mi się w nowych butach stopa, jak oddychają itp. itd.

Tak więc test nowych butów:
- design: super ale białe elementy zamieniłbym na ciemnoszare
- oddychalność: ogromna różnica w porównaniu do Kruków - momentami czuć jak wiaterek przedziera się przez siateczkę na przodzie buta i chłodzi giczałki.
- funkcjonalność: rzepy i klamra to genialny pomysł! Nie kupujcie SPD z sznurówkami - łatwo się rozwiązują i wkręcają w korbę, co grozi wizytą u dentysty. Podeszwa sztywna, a wkładka wygodna. Dzięki agresywnemu bieżnikowi bloki nie stukają o podłoże i pewnie łatwiej będzie brodzić w błotku.

Poniżej kilka fotek. Sorki za jakość ale są z komórczaka.



P.S Na koniec kilka cyferek z pluszometru :]
Avg: 184
Max: 201
Kcal: 396


Kategoria Kręcenie korbą po Wrocku, Krótkie wycieczki

Przekroczona dawka... chemii z Biedronki!

Niedziela, 12 lipca 2009 | dodano: 12.07.2009

Rano otworzyłem jedno oko i wyjrzałem za okno... Deszcz! Shit! Nie będzie podboju Ślęży... Poszedłem spać... Kiedy otworzyłem drugie oko... Słońce! Zwlokłem się migiem, spakowałem klamoty i Agę i jazda! Wyjazd z Wrocka jakiś taki pokraczny ale dojechaliśmy do Smolca, następnie Pietrzykowice i zjeżdżamy do pit stop'u, żeby rzucić okiem na GPS i łyknąć power specyfiku z Biedrony. GPS zdechł... Nie naładowałem dziada... Nie wiemy którędy dalej jechać ale Ślęża przed nami, więc może pojedziemy "na czuja"? Kręcimy dalej: Biskupice Podgórne -> Małuszów i tu na horyzoncie jakiś koleś w obcisłych gatkach na Salamandrze. Na kierownicy dynda mu torba... Toomp! Ale jajca! Jesteśmy uratowani! Poznał nas po koszulce BS. Przywitaliśmy się i okazało się, że kręci na Ślężę. No to kręcimy razem... Zaczynają się podjazdy... Dowlekamy się z przerwami na Przełęcz Toompadła. Tutaj mały postój. Toomp zabrał się za to, za co ja nie zabrałem się od dłuuuuugiego czasu - regulację przerzutek Agi. Obrót śrubką tu, obrót śrubką tam i gotowe! Wjazd na Ślężę to prawdziwy koszar! Tony luźnych kamolców. Większość energii idzie psu w dupkę! Ktoś chciał dobrze ale nie dla rowerzystów... Podjazd staje się coraz bardziej stromy a mi ubywa sił... Pakuje do otworu gębowego garść rodzynek, zapijam Power chemią z Biedronki i jakoś wspinam się tnąc kolejne poziomice. I tak jeszcze kilka razy (z drobną przerwą na wprowadzanie przez kilka minut Salamandra). Na Ślęży kupa luda. Siadamy w trawie i rozpoczynamy wegetację. Nawet nam się fotek nie chce strzelać. Nadszedł czas na powrót. Z początku kamolce "wielkości telewizorów" i trzeba prowadzić rower. Mija nas kilku hard core'owców z ImMotion na fullach, którzy cisną na dół. Po chwili wyrastają kamyki o znacznie mniejszej frakcji i można śmigać. Zjazd w dół to bajka! Fantastyczne widoki, kamyki strzelają z pod opon na wszystkie strony, miejscami szlak przecinają strumyczki, bryzga błotko... Mniam! Dojeżdżamy do Sobótki. Mały popasik i tniemy asfalcikiem. Ciągle w dół... Mrrrrr... Lecimy przez różne wiochy. Siły jak by nawet tak bardzo mnie nie opuściły. W pewnym momencie natura mnie wezwała i musiałem na sikundę w krzaczki. Toomp i Aga jadą dalej a ja staram się odcedzić kartofelki tańcząc, bo nieopatrznie wybrałem krzaki z gniazdami komarów... Gonie uciekinierów co kosztuje mnie troszkę energii. Jeszcze kilka wsi i wbijamy na ruchliwą trasę 35 i przez Bielany Wrocławskie do centrum. Tutaj nasuwa mi się spostrzeżenie - Toomp jeździ po mieście "gorzej" niż ja! :] Dojeżdżamy do domu Agi i żegnamy Toompa. W domu dłuuuuuugi prysznic i reszta rodzynek. Z 400g paczki nie zostało prawie nic. Teraz jeszcze pierogi i... Przesadziłem i mnie zamuliło...
Podsumowując... TOTALNY CZAD!!! :]


-----------------------------------------------------------------------
Edit:
-----------------------------------------------------------------------
Później dorzucam kilka fotek od Toompa.


Kategoria Długie wycieczki, Kręcenie korbą po Wrocku

Nieudany podbój Ślęży...

Sobota, 11 lipca 2009 | dodano: 11.07.2009

Wszystko zapięte na ostatni guzik. Uderzamy na Ślężę!!!
Wczoraj wieczorkiem opracowanie traski (głównie korzystając z doświadczeń Toompa) i wrzucenie wszystkiego w GPS'a co by się nie pogubić niepotrzebnie. Rano pobudka żeby zrobić stertę kanapek. Plecak załadowany po brzegi. Mamy chyba wszystko czego będzie nam trzeba na tych ~120km. Brakuje mi tylko kurtki przeciwdeszczowej więc jedziemy na ND - w sumie to mamy po drodze bo planujemy wyjechać przez Smolec. Po drodze dopada nas mały deszcz. Kiedy jesteśmy już pod domem na horyzoncie czarno... Nie jesteśmy z cukru ale jazda w deszczu jest średnio przyjemna. Najgorsze są różnice temperatur. W słońcu upał i z człowieka się leje, a w cieniu palce kostnieją... Odpuszczamy... Może jutro się uda...?


Kategoria Kręcenie korbą po Wrocku, Krótkie wycieczki

Too Fat To Fly

Czwartek, 9 lipca 2009 | dodano: 09.07.2009

Rozruszać troszkę dupsko po obfitym i smacznym obiadku.






Kategoria Kręcenie korbą po Wrocku, Krótkie wycieczki

Nareszcie...

Niedziela, 5 lipca 2009 | dodano: 07.07.2009

Po wczorajszym wypadzie z Agą w Góry Sowie ledwo żyłem. Łaziliśmy cały dzień. Przeszliśmy szlakami górskimi ponad 50km. Przez połowę trasy uciekaliśmy przed burzą. Było naprawdę super. Dziś czas na małe rozruszanie zakwasików w dupie. Plan był na 50km ale z wyra zwlekliśmy się po południu, nie zjedliśmy porządnego śniadanka, zrobił się upał i wymiękliśmy. W sumie przez naszą głupotę, bo wypad w upalny dzień bez wody (i kasy na wodę) to słaby pomysł. Było krótko ale bardzo fajnie.


Kategoria Kręcenie korbą po Wrocku, Krótkie wycieczki

Czyste cyferki

  • DST 20.89km
  • Czas 00:55
  • VAVG 22.79km/h
  • Sprzęt Lincoln 1.25
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 22 czerwca 2009 | dodano: 16.07.2009


Kategoria Kręcenie korbą po Wrocku

Czyste cyferki

  • DST 13.68km
  • Czas 00:36
  • VAVG 22.80km/h
  • Sprzęt Lincoln 1.25
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 18 czerwca 2009 | dodano: 16.07.2009


Kategoria Kręcenie korbą po Wrocku

Czyste cyferki

  • DST 21.06km
  • Czas 00:58
  • VAVG 21.79km/h
  • Sprzęt Lincoln 1.25
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 17 czerwca 2009 | dodano: 16.07.2009


Kategoria Kręcenie korbą po Wrocku

Czyste cyferki

  • DST 13.68km
  • Czas 00:36
  • VAVG 22.80km/h
  • Sprzęt Lincoln 1.25
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 15 czerwca 2009 | dodano: 16.07.2009


Kategoria Kręcenie korbą po Wrocku

Test koszulki BS

Niedziela, 14 czerwca 2009 | dodano: 16.07.2009

Wrzucam zaległy wpis. W sumie to nie pamiętam już żadnych szczegółów z wypadu, poza tym, że była to pierwsza jazda w koszulce BS, że pogoda dopisała i towarzystwo było wyborowe :]

Co do koszulki:
- napis z tyłu pod kieszonkami słabo widoczny
- pionowy szew z przodu koszulki - kwestia gustu
- gumki na rękawkach ciasnawe
- po 1 użyciu zaczął się pruć dolny szew
- całkiem nieźle oddycha
- dobrze się pierze (nawet białe fragmenty)

Ogólnie jestem zadowolony. Design bardzo fajny i nowoczesny. Myślę, że to dobra koszulka "od święta", codzienna eksploatacja mogła by z niej szybko zrobić ścierkę do łańcucha. Jeśli firma Inkdividual zadba o troszkę lepsze wykończenie swoich produktów, to ma szansę na sukces.

Poniżej kilka fotek (w trochę odmiennym stylu):


Kategoria Kręcenie korbą po Wrocku, Krótkie wycieczki