Galen prowadzi tutaj blog rowerowy

Galen

Asfaltowy wibrator

Niedziela, 18 kwietnia 2010 | dodano: 18.04.2010

Dziś dzień drugi eksploatacji Kwest 1.25 w Salamandrze. Ponieważ planu nie było Aga (biedaczka nie wiedziała w co się pakuje) zaufała mi, a ja poprowadziłem nas asfaltami... Miało być płasko, gładko i szybko. Wyszła taka telepawka, że jeszcze teraz mózg mi się telepie w czaszce, a dupa prawdopodobnie zatrzyma się jutro nad ranem. Z początku drogą na lotnisko asfalt był super. Później już było coraz gorzej. Gdy kiedyś pokonywałem te tereny wydawało mi się, że jest ok. Ale wychodzi na to, że na oponach 2.0 odczucia są zupełnie inne niż na 1.25. Generalnie można powiedzieć, że był niezły wyryp. Dotelepaliśmy się do Jarząbkowa i za wioską zrobiliśmy nawrót. Droga powrotna była jeszcze gorsza, bo na otwartych przestrzeniach mocno zapodawał wiatr w paszcze. Zmęczyło mnie to 40km po asfalcie jak 40 w ostrym terenie. Po powrocie do domu, szybki obiadek i... Kima! Ścięło nas do ok. 19:00. Później wstałem i przez 1,5h próbowałem dojść do porozumienia z tylnym Alivio Agi ale cholera była strasznie oporna na mój geniusz i skończyło się na tym, że Aga wróciła na rozregulowanych przerzutkach do domu...


Kategoria Kręcenie korbą po Wrocku, Krótkie wycieczki


komentarze
Galen
| 21:13 poniedziałek, 19 kwietnia 2010 | linkuj Toomp dokładnie taka jest moja diagnoza. Pancerz czyściłem ale jest złamany a linka już wyszczerbiona, więc robią się opory, którym sprężyna na najmniejszym dociągu po prostu nie jest wstanie się przeciwstawić i dlatego jak działa perfekt wrzucanie (bo ciągnie się siłą palca a sprężyna daje tylko opór), tak ze zrzucaniem jest klops, bo sprężyna nie ma "sił". Kilka najbliższych dni, to wymiana pancerzy, linki, nowe klocki hamulcowe i być może prosta kierownica Boplight'a ale to się jeszcze zobaczy :]
Galen
| 06:46 poniedziałek, 19 kwietnia 2010 | linkuj charwel tu nawet nie chodziło o dziury. Nawierzchnia po prostu jest koszmarnie nierówna - wygląda jak tarka. Tak jak by ktoś wylał 3mm asfaltu na zaorane pole. Aparat należy do Agi. Mam nadzieję, że się nie obrazi - ale to zwykła małpka (Panasonic Lumix). Wozimy go w uszytym ręcznie przez Agę futerałku. Z lustrzanką może być problem. Są niby plecaki foto i wydaje się, że będą one najlepszym rozwiązaniem. Ciężko znaleźć kompromis między wygodą na rowerze a bezpieczeństwem operatu. Na różnych forach rowerowych zakładane są dziesiątki tematów poruszających ten temat, ale nie wynika z nich chyba żadna idealna metoda. Niestety jak jestem zwolennikiem dobrej fotografii, tak na rower (szczególnie w teren) uważam, że jakaś przyzwoita małpka, to najlepsze rozwiązanie.
charwel
| 22:40 niedziela, 18 kwietnia 2010 | linkuj Też nie cierpię tych naszych asfaltowych dróg. Dziura na dziurze. Zaczyna to mocno dokuczać, zwłaszcza kiedy człowiek jest już zmęczony. Napisz proszę w czym wozisz aparat? No i jakiego używasz. Ja chcę wozić ze sobą lustrzankę (dobrze, że jej dzisiaj nie zabrałem) i szukam odpowiedniego sposobu.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa pobie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]