Galen prowadzi tutaj blog rowerowy

Galen

Wpisy archiwalne w kategorii

Kręcenie korbą po Wrocku

Dystans całkowity:6225.59 km (w terenie 155.55 km; 2.50%)
Czas w ruchu:282:50
Średnia prędkość:21.09 km/h
Maksymalna prędkość:59.47 km/h
Suma podjazdów:1100 m
Maks. tętno maksymalne:208 (106 %)
Maks. tętno średnie:184 (90 %)
Suma kalorii:8508 kcal
Liczba aktywności:204
Średnio na aktywność:30.52 km i 1h 29m
Więcej statystyk

Psie Pole nie do końca

Piątek, 30 kwietnia 2010 | dodano: 30.04.2010

Nareszcie "długi" weekend. Dziś niestety cały dzień w biurze. Na szczęście przyszedł podkład mapowy, mogłem się zabrać do ostrej pracy i czas dość szybko leciał. Wieczorkiem pokręciliśmy z Agą na mały test Jej nowego kokpitu, klocków, pancerzy i bluzy rowerowej dla dzieci z wyprzedaży w Decathlonie :P Najważniejsze, że kierownica Boplighta przypadła do gustu. Pozycja jest znacznie niższa. Niby tylko kilka cm ale różnicę widać gołym okiem no i Kross stracił na wadze :]

Prognozy na jutro są kiepskie ale planujemy z Agą małą wyprawę rowerowo-mineralogiczną w stronę Wzgórz Strzelińskich do miejscowości Jegłowa, gdzie kiedyś można było wykopać w kaolinie śliczne kryształy górskie. Plany są ambitne i myślę, że jeśli pogoda nie namiesza, to wyprawa będzie udana.

Pozdrawiam!

P.S. Pod panoramką dorzucam 12 fotek z Bike Maratonu, które dziś kupiłem i przemieliłem w Photoshopie.


Kategoria Kręcenie korbą po Wrocku, Krótkie wycieczki

Po numer startowy i chip

Sobota, 24 kwietnia 2010 | dodano: 24.04.2010

Miałem napisać tu coś ciekawego, taką mini relację z dzisiejszego dnia ale padam na ryjek. Powiem tylko tyle: wielki kanion i rów mariański są niczym w porównaniu z dziurami w moim mózgu. Od kilku dni żyję maratonem a dziś po powrocie od Agi zabrałem się za wymianę opon na terenowe i co? Zapomniałem kupić dętek! Było już po 22, więc opcja kupna odpadała ale maratończyk się nie poddaje, nie przed startem! Byłem już gotowy wypruć dętki z roweru sąsiada ale po przekopaniu kanciapy rowerowej znalazłem jakieś stare łatane IRC i jakiegoś Decathlona. Całe to moczenie gumek w wannie w poszukiwaniu umykających bąbelków i wyszarpywanie opon z obręczy mnie wymęczyło. Rozrobiłem sobie jeszcze izotonika, wsadziłem do lodówki, zamontowałem porządnie numer startowy (259) i czipa a teraz szałer i lulu.

Dobranoc!



Kategoria Kręcenie korbą po Wrocku, Krótkie wycieczki

Jednak ze zdjęciem...

Piątek, 23 kwietnia 2010 | dodano: 23.04.2010

Znów kolejny wpis bez zdjęcia i pewnie nikt tu nie zaglądnie... Poprzedni nabrał trochę komentarzy, po tym jak Mlynarz ujawnił plany ożenku z Asicą ale tym razem wątpię, żeby ujawniło się kolejne przyszłe małżeństwo i podbudowało moje komentarzowe statystyki. Prawda jest chyba taka, że nikomu nie chce się czytać tego, co ludzie wypisują na blogach. Zaglądamy na nie albo z przyzwyczajenia albo dlatego, że przyciągnęło nas ładne zdjęcie na głównej, a im więcej tekstu pomiędzy zdjęciami tym gorzej. Czytamy to, co autor tam nastukał z czystej grzeczności przymuszając się trochę do tego.

Właściwie, to nie mam dziś nic ciekawego do powiedzenia. Z chaosu myśli, które kluczą gdzieś pod kopułką w poszukiwaniu mózgu, o rowerowej tematyce nie wyłowiłem nic. O! chwila! Coś się pojawiło...
Myśl 1 (a właściwie to wątek). Ciekawie kiedy dojdzie ta kierownica Boplight'a dla Agi. Czeka mnie w najbliższym czasie serwis Kross'a Agi i już się nie mogę doczekać.
Myśl 2. Bike Maraton. Jeszcze 2 dni do "dnia próby". Pogoda jest coraz lepsza, więc coraz gorsza. Już tłumaczę. Maraton będzie płaski jak kartka papieru. Jedyna atrakcja na trasie to błoto, które właśnie wysycha i nie będzie na co zwalać kiepskiego czasu. Na dodatek z powodu żałoby narodowej i związanego z nią przesunięcia terminu BM miałem dodatkowy tydzień na wyrzeźbienie ciała Pudziana. Nie udało się i czuję się bardziej jak worek kartofli i to takich już lekko nadpsutych. Tą smutną myślą zakończę ten filozoficzny wywód. Może w drodze do domu spotka mnie coś ciekawego? Najwyżej dopiszę.

Edit:

Po powrocie z roboty pokręciliśmy z Agą w stronę Ramiszowa. Takie małe rozruszanie tyłka.


Kategoria Kręcenie korbą po Wrocku, Krótkie wycieczki

Po Erythropoietin

Wtorek, 20 kwietnia 2010 | dodano: 21.04.2010

Pochmurny ranek i trochę za zimno jak na jedną warstwę ubrania. Zazwyczaj marzłem podczas czekania na światłach, a jadąc rozgrzewałem się. Tym razem zupełnie na odwrót. Podczas jazdy zimny wiatr wkradał się między włókna mojej oddychającej koszulki i śmigał po ciele, wywoływał gęsią skórkę i stawiał na baczność owłosienie. Cieplej robiło się na postojach.

Podczas drogi powrotnej można troszkę docisnąć, bo mogę dojechać na miejsce mokry jak szczur. Na skrzyżowaniu Gajowickiej i Hallera dorwało mnie czerwone. To jedno z tych skrzyżowań, na których nie można sobie pozwolić na tymczasowy daltonizm, bo może się to skończyć wkomponowaniem w asfalt. Czekam na zielone... Zjeżdżają się inni rowerzyści. Po drugiej stronie drogi czeka ktoś w cywilnych ciuchach, więc nie przykuwa mojej uwagi. Dopiero jak włącza się zielone i odległość się zmniejsza, dostrzegam konkretny amortyzator - myślę fajny Bomber. Rzucam okiem na ramę - Trek. Gdyby sytuacja rozrysowana była na kartkach komiksu, zapewne ktoś nad moją głową umieścił by żarówkę. Kilka trybów się przesunęło, patrzę na twarz i... Mlynarz! Jak w mordę strzelił. Poznał mnie i zatrzymaliśmy się na kilka cykli świetlnych na małe ploty. Generalnie obgadaliśmy Blasa i jego nowy, owiany nutką tajemnicy rower. Gdy zapaliło się już kolejne zielone, pożegnałem Mlynarza i pocisnąłem zdrowym tempem do domu, gdzie czekała na mnie Aga.

Wieczorkiem po siłowni podskoczyliśmy z Agą do Factory do sklepu Vitamin-shop. Chciałem kupić trochę epo ale nie mieli. Była pasza dla tuczników "Max Power Kox Madafaka", przewodnik do ćwiczeń "Dres na stres", jakaś pasta, żeby się nasmarować na brąz i wyglądać jak Pudzian oraz koncentrat, z którego robi się izotonik. Buteleczka 500ml, z której (ponoć) można uzyskać 35l. Kupiłem na spróbowanie, a kiedy pan spytał, czy chcę reklamówkę odpowiedziałem - nie! Napiąłem się i tak niosąc dumnie butelkę poczłapałem do domu.

Pozdrawiam!


Kategoria Kręcenie korbą po Wrocku

Asfaltowy wibrator

Niedziela, 18 kwietnia 2010 | dodano: 18.04.2010

Dziś dzień drugi eksploatacji Kwest 1.25 w Salamandrze. Ponieważ planu nie było Aga (biedaczka nie wiedziała w co się pakuje) zaufała mi, a ja poprowadziłem nas asfaltami... Miało być płasko, gładko i szybko. Wyszła taka telepawka, że jeszcze teraz mózg mi się telepie w czaszce, a dupa prawdopodobnie zatrzyma się jutro nad ranem. Z początku drogą na lotnisko asfalt był super. Później już było coraz gorzej. Gdy kiedyś pokonywałem te tereny wydawało mi się, że jest ok. Ale wychodzi na to, że na oponach 2.0 odczucia są zupełnie inne niż na 1.25. Generalnie można powiedzieć, że był niezły wyryp. Dotelepaliśmy się do Jarząbkowa i za wioską zrobiliśmy nawrót. Droga powrotna była jeszcze gorsza, bo na otwartych przestrzeniach mocno zapodawał wiatr w paszcze. Zmęczyło mnie to 40km po asfalcie jak 40 w ostrym terenie. Po powrocie do domu, szybki obiadek i... Kima! Ścięło nas do ok. 19:00. Później wstałem i przez 1,5h próbowałem dojść do porozumienia z tylnym Alivio Agi ale cholera była strasznie oporna na mój geniusz i skończyło się na tym, że Aga wróciła na rozregulowanych przerzutkach do domu...


Kategoria Kręcenie korbą po Wrocku, Krótkie wycieczki

Test gumek

Sobota, 17 kwietnia 2010 | dodano: 17.04.2010

Po południu założyłem Agacie kółka z nowiuśkimi Kendami Kwest 1.25 i dętkami Maxxis. Oczywiście nie obyło się bez wtopy, bo jak zwykle założyłem bieżnik w złym kierunku. Sobie dla testu też wrzuciłem Kwesty i po śmieciowej zupci wybraliśmy się w okolice Ramiszowa. Pogoda słoneczna ale cholernie wiało, szczególnie na otwartych przestrzeniach. Na oponkach tnie się asfalt bardzo przyjemnie. Na równym można bez większych problemów dociągnąć do ok. 50km/h. W okolicach Pawłowic (jeśli mnie pamięć nie myli) na przecięciu z budowaną obwodnicą autostradową Wrocławia pobawiliśmy się trochę aparatem. Efekt poniżej. Kilkanaście minut po 15 zawinęliśmy tuż za granicami Ramiszowa do domu, na obiadzio, tort i winko.



Kategoria Kręcenie korbą po Wrocku, Krótkie wycieczki

Cudowny zapach świeżych gumek!

Piątek, 16 kwietnia 2010 | dodano: 16.04.2010

Dzień rowerowo nieciekawy. Rano zlał mnie deszcz i dojechałem do roboty przemoczony. Powrót z pracy koszmarnie wietrzny, a powrót od Agi wieczorkiem przy akompaniamencie dźwięków z iPod'a.

Po dotarciu do domu czekała już na mnie, a właściwie to na Agę paczuszka. Bardzo spodobała Jej się jazda na moich Kendach Kwest 1.25 ale jako estetkę kłuły ją w oczy te rudawe brzydkie boczki opony. Zamówiłem więc na allegro w sklepiku bikesyl dwie zupełnie czarne oponki Kenda Kwest 1.25 i do tego parę dętek Maxxis Welter Weight (90g). Sklep spisał się genialnie. Świetny kontakt, super ceny i błyskawiczna wysyłka.

Po rozerwaniu kartonika do mych zakatarzonych nozdrzy dotarła przecudowna woń nowych gumek... Magiczna, lekko słodkawa nuta gumy z domieszką kwaskowego aromatu nowości... Wyglądają tak samo ślicznie jak pachną. Postawię je koło poduszki. Na pewno przyśni mi się coś rowerowego...


Kategoria Kręcenie korbą po Wrocku

07.04.2010

Środa, 7 kwietnia 2010 | dodano: 07.04.2010

Zupełnie nie mam pomysłu na treść wpisu. Jakoś ten wiosenny wiaterek wywiał mi wszystko z głowy...

O! Przypomniało mi się coś. Rano było koszmarnie zimno. Szron na trawie i szybach.

Pozdrawiam i przepraszam za taką mizerię :P

P.S. Zastanawiam się, czy brać na Bike Maraton worek z piciem do plecaka, czy wystarczy to, co rozdają na bufetach?

P.S.2. Jak macie jakieś doświadczenia z bukłakami, to proszę o info. W moim starym zakwitła już kolonia boczniaków i muszę kupić coś nowego.


Kategoria Kręcenie korbą po Wrocku

Ziiiiiiiimno!

  • DST 13.94km
  • Czas 00:38
  • VAVG 22.01km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze
Wtorek, 6 kwietnia 2010 | dodano: 06.04.2010

Z rana rozegrałem koszmarną batalię. Za oknem szaro i... Czym tu dziś do pracy? Rowerem z toną ciuchów na sobie i drugą na przebranie w plecaku, czy wygodnie w ciepłym samochodziku, przy rytmach radia? Postanowiłem, że będę twardy! Zapakowałem ciuchy do plecaka i śniadanie już nie wlazło. Wcisnąłem tylko mały jogurcik zamiast jaj w majonezie i karczku z czosnkiem. W pracy do jogurtu dorzuciłem płatków Frutina i jakoś przetrwałem dzień. Robota dziś mi nie szła. Nienawidzę robić operatów ewidencyjnych dla złóż granitu, gdzie wydobywają bloki. Koszmar obliczeniowy. O 16:00 zza okna napierniczało słonko, a ja nadal byłem 10 tys. ton w plecy. Trudno... Przyjadę jutro wcześniej, bo dziś mózg mi się zgranulował i nic nie wyliczę. Pomimo tych mocno wiosennych promieni słonecznych było tak samo zimno jak rano i po pierwszych metrach zmagań z wiatrem żałowałem, że założyłem tylko koszulkę. Nie chciało mi się już wywlekać polaru z plecaka i tak troszkę zziębnięty dowlokłem się do domu.

P.S. Dotarła już moja wpłata za start w Bike Maratonie. Nie pozostaje nic innego jak koksić! W sobotę chyba wybiorę się obczaić trasę.

P.S.2. Wie ktoś, czy można te czipy odebrać jakoś wcześniej, czy tylko w dniu maratonu przed startem?

Pozdrawiam tu zaglądających!


Kategoria Kręcenie korbą po Wrocku

Domek marzeń!

  • DST 59.87km
  • Czas 02:42
  • VAVG 22.17km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 186( 88%)
  • HRavg 145( 69%)
  • Kalorie 1258kcal
  • Sprzęt Kelly's Salamander 2006 by Galen
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 4 kwietnia 2010 | dodano: 04.04.2010

Kolejna próba odnalezienia "domku marzeń". Obiad u rodziny mocno ograniczył czasowo naszą wycieczkę (i dobrze, bo więcej bym nie dał rady). Duża część wycieczki przebiegała asfaltami różnej jakości (obtarłem sobie pisanki). Słonko przygrzewało i nawet się trochę opaliłem. Wiatr doskwierał, więc siadłem na koło Adze, która cięła szosę na slickach. Widzę, że bardzo Jej przypadły do gustu. Ruch na drogach mimo świąt dość spory. Doskwierało mi ciągle pragnienie, ale wszystkie lokalne sklepiki były pozamykane. Wycieczka zakończyła się sukcesem! Udało nam się odnaleźć domek marzeń (projekt Mieszko firmy Archipelag). Powrót już na resztkach sił. Dzisiejszy wypadzik dał mi do myślenia. Skoro niecałe 60km po asfalcie sprawia tyle kłopotu, to jak ja przejadę dystans mega na Bike Maratonie 2010...?



Kategoria Kręcenie korbą po Wrocku, Krótkie wycieczki