Galen prowadzi tutaj blog rowerowy

Galen

Stringi!

Piątek, 26 marca 2010 | dodano: 26.03.2010

W końcu powiększyło się biuro (czyt. szef się przeniósł do innego pomieszczenia). Nowe mebelki i ustawienie sprawiło, że zrobiło się sporo przestrzeni. Jak by ją tu zagospodarować? Głupie pytanie! Oczywiście, że wstawić rower do pokoju! Jakoś tak przyjemniej się pracuje, kiedy on jest w pobliżu :P

Dziś dopiero przetestowałem troszkę lepiej rower po serwisie. Wygląda na to, że wszystko jest ok. No może poza tym, że podczas czyszczenia mechanizmu manetek ułamałem w środku kawałek wskazówki i teraz nie pokazuje, na której zębatce spoczywa łańcuch. Może ktoś z was ma uszkodzoną manetkę deore? Powrót, mimo nadgodzin, był nad wyraz przyjemny. Słońce na ryju, ATB w ipod'e, wiatr w zakolach no i ta myśl, że w domu ukochana przyrządziła rybkę i czeka na mnie szklanka zimnej coli... Przeszkadzała mi tylko jedna rzecz. Strasznie dupę spasłem przez zimę i luźne do tej pory spodenki, zamieniały się po kilku metrach w stringi :/

Poniżej kiszkowata (bo z telefonu) fotka mojego stanowiska dowodzenia.

Pozdrawiam!


Kategoria Kręcenie korbą po Wrocku

Gotowy do sezonu!

Czwartek, 25 marca 2010 | dodano: 25.03.2010

Przez ostatnie dni mnie już roznosiło. Poratowała mnie Aga, która poprosiła mnie o zamontowanie slicków Kenda 1.25" do Kross'a, dzięki czemu, mogłem się trochę wyżyć w tematyce rowerowej... Efekt jest zabójczy. Jak znajdzie się aparat, to zaprezentuję.

Dziś nadszedł wielki dzień! Stało się! Jestem gotów do sezonu! Trwało to, w moim odczuciu, wieki ale się udało. Rower przeszedł gruntowne czyszczenie i serwis amortyzatora. Wymieniłem uszczelki olejowe i kurzowe, zalałem nowy olej i przeczyściłem wszystko. Oczywiście nie swoimi rencami ale przy pomocy Janusza Krajka. W sumie start w sezon kosztował mnie 191zł. Udało mi się dorwać uszczelki do Rock Shox'a w Poznaniu, inaczej czekałbym do początku kwietnia aż przyjdą z Czech. Myślałem też, że będę musiał zmienić stery ale gruntowne czyszczenie i "paluch smaru" załatwił sprawę. Pod koniec sezonu, jak będą wyprzedaże, skuszę się chyba na nowy napęd SLX'a ale to się jeszcze zobaczy. Póki co, ten się jeszcze kręci i nie wydaje przy tym zbyt wielu dzięków. Tak więc... Nie pozostaje mi nic innego, tylko zacząć reaktywację musculus quadriceps femoris :]

Do zobaczenia gdzieś na trasie!

P.S. Ten szalony dystans to efekt kilku kółek w koło bloku. Musiałem sprawdzić czy 120 psi w amortyzatorze, to nie za mało jak na taki kawał dupy.

P.S.2. Dla fanów BS używających FF coś autorstwa Blas'a.


Kategoria Krótkie wycieczki, Kręcenie korbą po Wrocku

Pierwszy raz w tym roku...

Niedziela, 28 lutego 2010 | dodano: 28.02.2010

Mięśnie piekły, w mordę wiało, napęd charczał ale było FANTASTYCZNIE! Już tak dawno czekałem na te pierwsze km w nowym roku. Czasu dziś nie było zbyt wiele ale tak ładną pogodę trzeba było wykorzystać i choćby na te pół godzinki się wyrwać.

Wnioski z tej krótkiej przejażdżki mam następujące:
- rower skrzypi, trzeszczy i jakoś tak topornie jeździ - do totalnego serwisu
- dupa ledwo się na siodełku mieści - do odchudzenia
- zanik mięśni nóg - do odbudowania

Pozdrawiam wszystkich, którzy jeszcze mnie pamiętają :]


Kategoria Kręcenie korbą po Wrocku

Mini Nocna Masakra 2009

Sobota, 5 grudnia 2009 | dodano: 07.12.2009

Można śmiało powiedzieć, że na Mini Nocną Masakrę czekałem 364 dni :] Już w listopadzie zacząłem prace nad oświetleniem. Zeszłoroczny model lampki został wzbogacony o włącznik i zyskał symbol v2.0!

Sobotnie przedpołudnie spędziłem (dzielnie wspierany przez Agatkę) na zakupach. Najwięcej energii kosztowały mnie poszukiwania izotonika Oshee. Uparłem się na ten konkretny, bo z racji swojego rozmiaru (700ml) pasuje idealnie do koszyczka na bidon. Ponieważ poszukiwania spełzły na niczym kupiłem mały Gatorade, rozcieńczyłem i przelałem do butelki pod Oshee.

O godzinie 15:00 byłem już gotowy do drogi. Zapakowałem rower na tylne siedzenie w Sience, odwiozłem Agę do domu, wrzuciłem współrzędne GPS do "Czesia" i... O mało brakowało a wyjechał bym gdzieś w zachodniopomorskie. Na szczęście coś mnie podkusiło, żeby się upewnić dokąd to Czesio chce mnie zabrać. Chwila na wyznaczenie trasy na nowo i wio! Droga do Kątnej prosta jak drut, zresztą bywałem w tych okolicach kilka razy ale w nocy, w koszmarnie gęstej mgle z perspektywy kierowcy wszystko wygląda inaczej. Kiedy wjechałem do Kątnej, Czesio z dumą ogłosił: "donawigowaliśmy do celu!" i... Co dalej? Gdzie ta cała stajnia czy tam stodoła? Z pomocą przyszli miejscowi :] Na parkingu byłem jednym z pierwszych i zabrałem się za składanie Kelly'sa do kupy. Później rozpocząłem proces przebierania i tak jakoś kręciłem się w koło samochodu nie mogąc się pozbierać. Kiedy już wszystkie warstwy ciuchów na siebie wcisnąłem, poszedłem zapłacić 10zł i pobrać kartę. Po chwili zaczęli pojawiać się pierwsi z ekipy BikeStats +. Czas mijał i do odprawy o 17:55 zostało już niewiele czasu a części ekipy nadal nie było widać. Zasięgu w telefonie nie było, co podnosiło tylko napięcie, bo nie można się było skomunikować. Dopiero po 18:00, gdy po odprawie wszyscy ruszyli my zebraliśmy się do kupy (kolejność przypadkowa: blase, WrocNam, argusiol, akitigra, Maciek i Bartek oraz ja - Mlynarz, Asica i JPBike wystrzelili osobno).

W tegorocznej edycji nawigowali Bartek, Blase, argusiol i WrocNam. Nie było opcji, żeby z takimi przewodnikami nie szło jak po maśle (czyt. błotku). Tereny jakie zjeździliśmy były naprawę fantastyczne! Masy błota wszelkiej maści, głębokie na pół metra wypełnione wodą koleiny, skoszone ścierniska, podmokłe trawy, szutry i fragmenty asfaltu. Wszystko to okraszone gęstą jak wata cukrowa mgłą, która opadła bardzo nisko i miejscami ograniczała widoczność do kilku metrów. Gwiazdy i księżyc były doskonale widoczne co dodawało smaczku...
To był prawdziwy test dla naszych sił i wytrzymałości napędów w rowerach. Obyło się bez większych usterek, tylko WrocNam zarzucił za duży pałer na korbę i łańcuch strzelił. Urazów też udało się uniknąć, chodź byłem już bardzo bliski otb. Nie spieszyło nam się do mety. Jechaliśmy całą ekipą z chwilowymi odstępstwami, kiedy to Bartek ambitnie pognał do przodu za inną ekipą oraz kiedy to ja pomyliłem czerwone lampki i pojechałem z inną grupą. Klnąc siarczyście pod nosem, że tak mnie w tyle zostawili, cisnąłem do przodu a okazało się, że to ja zostawiłem w tyle ich. Na szczęście znaleźliśmy się w Chrząstawie Wielkiej.

Do mety dotarliśmy wszyscy miej więcej w tym samym czasie (+/- 2 min.). Po zdaniu karty nadszedł czas na uzupełnienie kalorii. Dokończyłem paczuszkę rodzynek, podzieliłem kiełbachę i zżarłem danie w 5 min (makaron z gulaszem - dawno mi tak nie smakował). Brak ruchu generował przeszywający ziąb od zapoconych ciuchów, więc ludzie zaczęli się zwijać. Ostatni z placu boju zjechali blase i WrocNam, którzy cisnęli do Wrocka na rowerach. Ja siedziałem już w cieplutkim samochodzie i grzałem kikuty ale chętnie potowarzyszył bym tej dwójce.

Dane liczbowe z wycieczki mocno uśredniono, bo już gdzieś na początku przestało mi nabijać km, a czas liczony jest od 18:00. Jedyne cyferki jakie się zachowały, pochodzą z pulsometru:
- Traintime: 4:32:27
- Average: 145
- Maximum: 252 (jakieś przekłamanie - musiałem chwilowo złapać sygnał z czyjejś opaski)
- Kcal: 2987

Wielkie dzięki wszystkim za super zabawę! Było F A N T A S T Y C Z N I E ! ! !

P.S. Zdjęć własnego autorstwa nie posiadam, bo mróz skutecznie powstrzymał Lumix'a Agi. To co zalega u mnie w picasie, to zbiór fotek WrocNama i akitigry.


Kategoria Krótkie wycieczki

TurDeWały

Niedziela, 15 listopada 2009 | dodano: 17.11.2009

Po fantastycznej sobocie spędzonej w górkach sowich na plądrowaniu sztolni walimskich z grupą osób z koła naukowego petrologów oraz spacerku na Wielką Sowę postanowiliśmy z Agą wykorzystać cudowną pogodę i pokręciliśmy na małe TurDeWały. Było naprawdę bardzo przyjemnie. Ludzi sporo wylazło na spacer, nordicwalking i rower ale nie było specjalnie tłoczno. Poniżej kilka fotek z wyjazdu. Pozdrawiam!

P.S. Ruszyły już zapisy na MNM!!!


Kategoria Kręcenie korbą po Wrocku, Krótkie wycieczki

Nabieranie formy ciąg dalszy...

Sobota, 7 listopada 2009 | dodano: 07.11.2009

Wzdłuż nie rosnę już od dawna, za to w szerz nie przestaję. Ostatnie miesiące upłynęły na bezruchu i nie wpłynęło to pozytywnie na moje samopoczucie. Zbliżający się termin Mini Nocnej Masakry dał mi sporo do myślenia. Czas ostro się wziąć za ruszanie. Wczoraj poszedłem pobiegać i jest tak źle, że aż się płakać chce. 2 długości obwodnicy przebiegłem dwa razy (w sumie ok. 3km) odpoczywając po 30 sekund w czasie 26 min. Niestety mam jeszcze problem z oddychaniem. Bez chusty na twarz załapał bym zapalanie gardła w 5 sekund a z chustą oddycha się dużo gorzej. Może "przytłumiony" oddech był przyczyną dość wysokiego tętna (209)? Dziś kolejny etap zamiany tłuszczyku na mięśnie. Poranny rower czas zacząć! Czasu dziś niewiele, bo rano trzeba było się troszku pouczyć (kiedyś trzeba skończyć te cholerne studia) a później byłem umówiony na wymianę opon (i tak 580zł poszło w...). Postanowiłem, że wykręcę troszkę kilometrów wzdłuż Odry, czyli standardowe TurDeWały z małym zboczeniem do Halfordsa po nowe żarówki do Sieny (ale i tak nie było). Do szybkiego powrotu zmusił mnie telefon od mamy, która nie potrafiła wyłączyć alarmu w samochodzie :/ W sumie wyszło tego niewiele ale nogi czuję i to dość mocno. Mimo lekkiego zmęczenia za jakies 15 min idę pobiegać, przecież jak mówi słynne przysłowie: "maratończyk się nie poddaje, nie przed startem!". Danych z pulsometru ni ma, bo odmówił posłuszeństwa :] Chyba czas na wymianę baterii.

Pozdrawiam!

P.S. Na pierwszym zdjęciu widać inteligencję malujących pasy na ul. Na Ostatnim groszu.

P.S. 2. Wczoraj dostałem maila z Artemisa odnośnie Mini Nocnej Masakry. Oficjalna data rozpoczęcia: 5 grudnia. Miejscowość: Kątna (pod Wrocławiem).



I na koniec fotki od Agi z wczorajszego spacerku. Moje są szare i kichowatej jakości, więc miła odmiana dla oka:


Kategoria Kręcenie korbą po Wrocku, Krótkie wycieczki

Wszystkich Świętych

Niedziela, 1 listopada 2009 | dodano: 07.11.2009

Daaaawno nie siedziałem na rowerze. Wstałem z samego rana z żalem w sercu opuszczając ciepluśkie łóżeczko ale postanowiłem, że troszkę pokręcę. Czas nabrać formy przed Mini Nocną Masakrą. Kiedy wyciągnąłem rower z kanciapki był cały zakurzony i na lekkim flaczku. Temperatura rano masakrycznie niska coś ok. 3,0 *C. Pomknąłem w stronę cmentarza Osobowickiego, żeby zobaczyć mały risercz i zobaczyć czy się już korkuje. Nie miałem chusty na twarz, więc nałykałem się zimnego.


Kategoria Kręcenie korbą po Wrocku

Krecik

Środa, 23 września 2009 | dodano: 07.11.2009

Wpis archiwalny. Jedyne co pamiętam to Krecik na Szewskiej :]


Kategoria Kręcenie korbą po Wrocku

Nie pamiętam

Wtorek, 15 września 2009 | dodano: 07.11.2009

Wpis archiwalny. Czarna dziura...


Kategoria Kręcenie korbą po Wrocku

Nie pamiętam

Poniedziałek, 14 września 2009 | dodano: 07.11.2009

Wpis archiwalny...


Kategoria Kręcenie korbą po Wrocku