Dziś to samo... Stres. Jutro
-
DST
12.40km
-
Czas
00:32
-
VAVG
23.25km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś to samo... Stres. Jutro najważniejsza z bitew. Geochemia. Przegrania nie wchodzi w rachubę. Żeby sobie troszkę ulżyć wlazłem na rower i śmignąłem asfaltami na lotnisko. Temperatura, mimo że było już po 21, nawet znośna. Wiatr upierdliwy ale nie zimny.
--------------------------------------------------------------------------
Edit:
Bitwa wygrana!
Kategoria Kręcenie korbą po Wrocku
Strrrres... Jutro kolejna bitwa...
-
DST
24.41km
-
Czas
01:03
-
VAVG
23.25km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Strrrres... Jutro kolejna bitwa... Tym razem walczę z geologią inżynierską...
Trzeba się było odstresować. Co prawda najpiękniejszą popołudniową pogodę przesiedziałem nad książkami ale bywa. Zebrałem się po 18. Było już chłodno i wiał wiatr. Bezmyślnie pojechałem przed siebie i wyszło coś takiego: ND -> Estakada -> Hallera -> Ziębicka -> Gazowa. Powrót tą samą trasą. Kręcenie korbą dobrze mi zrobiło. Trochę się wyżyłem. Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających, a w szczególności Agatkę :)
Kategoria Kręcenie korbą po Wrocku
Trzeba się odstresować przed sesją.
-
DST
22.33km
-
Czas
01:01
-
VAVG
21.96km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trzeba się odstresować przed sesją. Czasu niewiele, więc wycieczka króciutka. Trasa "standardowa": ND -> Estakada -> Kozanów -> Maślice -> Kozanów ->Most Milenijny -> Estakada -> ND.
Póki słonko na niebie było całkiem ciepło. Termometr na Estakadzie wskazywał 3.8*C ale odczuwalna była na pewno wyższa. Wiatr nie był zimny ale momentami silny. Sił dodawały moje ulubione hity z lat '80 :] Poza tym nic ciekawego... Pozdrawiam! :]
Kategoria Krótkie wycieczki, Kręcenie korbą po Wrocku
No i nareszcie ruszyłem
-
DST
20.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
01:00
-
VAVG
20.00km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
No i nareszcie ruszyłem 4 litery. Tak mnie jakoś naszło strrrrasznie z rana.
Słonko za oknem i w miarę sucho. Z braku pomysłów wybrałem się standardową traską: ND -> Estakada -> Na ostatnim groszu -> Kozanów -> Maślice. Wracając zahaczyłem jeszcze o Lasek Pilczycki. Dojazd do lasku był taki sobie. Sporo zamarzniętych kałuż (uwielbiam ten dźwięk strzelającego lodu). W lasku był już totalny dramat. Jedna wielka tafla lodu! Nie dało się w ogóle jechać. Najgorsze, że iść też się za bardzo nie dało, bo SPD ślizgały się masakryczne. Przedarłem się przez krzaki na piechotkę nad śluzę, zrobiłem kilka fotek i do domciu.
Pozdrawiam!
Kategoria Krótkie wycieczki, Kręcenie korbą po Wrocku
Coś się rozbrykałem... Drugi dzień
-
DST
25.41km
-
Czas
01:11
-
VAVG
21.47km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Coś się rozbrykałem... Drugi dzień pod rząd na rowerze! :]
Pokręciłem się dziś wieczorkiem po miejskich ścieżkach rowerowych. Trasa wyglądała tak: ND -> Estakada -> Kozanów -> Maślice -> Kozanów -> Legnicka -> pl. Jana Pawła II -> Legnicka -> Estakada -> ND. Temperaturka ujemna ale sucho i nie było wiatru.
Kategoria Krótkie wycieczki, Kręcenie korbą po Wrocku
No i nadszedł ten dzień...
-
DST
24.62km
-
Czas
01:35
-
VAVG
15.55km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
No i nadszedł ten dzień... Ponownie wsiadłem na bika! Zmienił się troszkę od ostatniego kręcenia. Dzięki szczodrości Św. (Agatki) Mikołaja zaopatrzył się w:
- licznik Sigma 1606L
- czujnik kadencji
- klocki hamulcowe Author 3CC
- lampki Sigma Micro W i R
Wszystkie akcesoria spisują się fantastycznie ale dość przechwałek pora na konkrety.
Wybrałem się dziś na Masę Krytyczną. Start o 18:00 na pl. Bema. Zebrało się w sumie 9 osób. Odczekaliśmy kwadransik akademicki na spóźnialskich ale się już nikt nie pojawił. Nigdy wcześniej nie byłem na Masie i muszę przyznać, że troszkę inaczej to sobie wyobrażałem. Ruszyliśmy baaaardzo powoli w stronę dworca blokując prawie zupełnie ruch. Kierowcy się wkrewiali i trąbili. W sumie, to wydaje mi się to trochę chamskie, takie blokowanie jedynego pasa ruchu. Co innego, gdy są dwa, a my sobie spokojnie jedziemy jednym umożliwiając ruch drugim. Nie sądzę żeby taka "manifestacja" cokolwiek pomagała, a wręcz przeciwnie, bo kierowcy postrzegają rowerzystów jak zwykle chamskie zawalidrogi. Z tempem 8km/h zrobiliśmy traskę, która skończyła się na Rynku. Z ulgą nacisnąłem mocniej na pedały, bo już zaczynałem marznąc. Śmignąłem do Agi na małego buziaka :] Później przez Most Milenijny wróciłem do domciu na ND. Chyba więcej się na Masie nie pojawię. Jakoś to nie dla mnie :]
Na koniec spóźnione życzenia świąteczno-noworoczne:
Wszystkim tu zaglądającym rowerowym popaprańcom życzę jak najwięcej fantastycznych wycieczek rowerowych, zero dziurawych dętek i zerwanych łańcuchów... Wszystkiego Naj!
Kategoria Krótkie wycieczki, Kręcenie korbą po Wrocku
Dziś tak żeby się zmieścić
-
DST
24.01km
-
Czas
00:57
-
VAVG
25.27km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś tak żeby się zmieścić w 60 minutkach. Rozruszałem troszku stare kości. Deszczu brak, ale zimny wiat odbierał przyjemność z kręcenia korbą. Temperatura powietrza według wyświetlacza na Estakadzie -0.1*C natomiast asfaltu 2.3*C.
W sumie nic ciekawego się nie wydarzyło. Pościgałem trochę jakiegoś szosowca i pobawiłem się w berka z autobusem 406. Przez ok. 7 przystanków wyprzedzaliśmy się nawzajem, aż w końcu pościłem go przodem. Podziękował :]
Nowy Dwór -> Estakada-> Kosmonautów -> Kozanów -> Pilczyce -> Stabłowice -> Pilczyce -> Kozanów -> Most Milenijny -> Kosmonautów(do Krajka zobaczyć, czy ma klocki jakich szukam) -> Estakada -> Nowy Dwór (domek)
Kategoria Kręcenie korbą po Wrocku
Kolejny wf. Prognoza pogody mało
-
DST
53.40km
-
Czas
02:43
-
VAVG
19.66km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Kolejny wf. Prognoza pogody mało optymistyczna, ponoć ma troszeczkę poprószyć śniegiem. Rano zero śniegu i tylko szron pokrywający wszystko. Po dojechaniu na Rondo jak zwykle lista obecności, a później ruszamy. Gdy usłyszałem trasę Trestno -> Blizanowice -> Czarna Lacha, to myślałem, że się pochlastam... Dopiero co tam wczoraj bylem. Po drodze zaczęło już prószyć i cześć "mięczaków" marudziła Dziadkowi, więc pościł ich do domu, a ci bardziej ambitni mogli kontynuować wycieczkę. Zostało nas 5 osób. Śnieg prószył coraz bardziej i robiło się już zimno. Dojechaliśmy na Czarną Łachę, gdzie odbywało się spotkanie części członów wrocławskiego klubu rowerowego Rewor. Rozdawano jakieś puchary. Najlepsze jednak było winko domowej roboty, które wytworzył jeden z rowerzystów. Jako jeden z tych wytrwałych zostałem poczęstowany kubeczkiem. Mnnnniam!
Powrót tą samą trasą co zwykle. Śniegu przybywało w zastraszającym tempie. Wszystko dookoła robiło się białe, a ja i mój rower czarne. Oderwaliśmy się od ekipy z jednym kolega i pomknęliśmy do domciu. Już pod koniec zaczęły przemakać mi buty i rękawiczki. Na kasku zrobiła się biała warstwa lodu, która po czasie rozszerzała się na cały rower, a ja zmieniałem się w bałwana :] Z każdym kolejnym metrem jechało się coraz gorzej. Kolega na szosie (na slikach) ledwo utrzymywał równowagę, a ja towarzyszyłem mu, moknąc coraz bardziej. W pewnym momencie okazało się, że nie mogę wrzucić żadnego przełożenia. Na wszystkich (poza tym, na którym jechałem) zębatkach na kasecie zebrał sie śnieg, który zamarzł przez co łańcuch nie chciał w ogóle wskoczyć. Totalna masakra, bo nie miałem tego jak wydłubać i tak już się wlokłem do domu na 2:4. Zdjęcia dziś mało ciekawe, ale wrzucam je tylko dla porównania z wczorajszymi zrobionymi na tej samej trasie.
Kategoria Krótkie wycieczki, Kręcenie korbą po Wrocku
Dziś kolejny wf. Czwarty
-
DST
60.70km
-
Czas
02:43
-
VAVG
22.34km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś kolejny wf. Czwarty wyjazd z pięciu jakie muszę zrobić. Pogoda na ICM wyglądała bardzo optymistycznie. Tylko niewielkie opady śniegu i średni wiatr. Jak zwykle pojechałem na Rondo w miejsce startu wycieczki. Wpis na listę obecności i jedziemy. Tempo masakrycznie wysokie (jak na te wycieczki), bo jechaliśmy zdrowo ponad 20km/h. Nie ujechałem 1,5km jak coś mi zgrzytnęło, strzyknęło i straciłem władzę w pedałach :]
Okazało się, że zerwałem łańcuch. Nie popadłem w rozpacz, bo zawsze wożę ze sobą skuwacz do łańcucha. Okazało się jednak, że cześć ogniwa gdzieś odstrzeliła :/ Grupa postanowiła nie czekać na mnie i kontynuować jazdę beze mnie. Przez pierwsze 20min. szukałem brakującego ogniwa. Bez skutków. Kolejne 20min. rozkuwałem i pozbywałem się 2 ogniw, aby móc w ogóle wrócić do domu. Skulem i postanowiłem dogonić grupę. Po przejechaniu 100m uzmysłowiłem sobie, że nie wiem nawet, w którym kierunku sie udali. Postanowiłem więc odwiedzić starego przyjaciela, który mieszka nieopodal. Poczęstował mnie herbatką, poplotkowaliśmy z godzinkę i zebrałem się do powrotu. Wyszło śliczne słonko i tak jakoś... Postanowiłem zaryzykować jazdę na tym łańcuchu i strzelić sobie Cześkową traskę. Przebiłem się przez miasto i wylądowałem na Niskich Łąkach. Dalej już Wyspa Opatkowicka -> Trestno -> Blizanowice, a następnie Siechnice -> Św. Katarzyna. Na wysokości Trestna miałem dość nietypową przygodę. Kręcę sobie asfalcikiem. Do okola żadnej żywej duszy, tylko pole i nagle dup! Coś mnie w kask walnęło. Zatrzymałem się, rozglądam i widzę jak tuż koło mnie po drodze toczy sie orzech włoski. Po sekundzie obok orzeszka pojawia się wielkie czarne ptaszysko. Łypie na mnie swoimi oczkami, po czym uderza kilka razy dziobkiem w orzeszek. Ten nie poddaje sie, wiec ptaszysko bierze orzech do dzioba i odlatuje (prawdopodobnie polować na innego rowerzystę). Tuż przed Żernikami zrobiłem sobie mały piknik. Zdziamdziałem banana, kanapki z nutellą i napiłem się gorącej herbatki z termosu. Z nową porcją sił udałem się do Żernik. Tutaj zaczęło się mega wietrzysko, które nie opuszczało mnie, aż do samego domu. Wiał tak mocny wmordewind, że wypruwając sobie żyły jechałem max 20km/h. Z Żernik pokierowałem się na Wiśniową -> Hallera -> Estakadę Klecińską i prościutko na ND. Na Estakadzie opuściło mnie słonce i zaczęła się śnieżyca :] W ciągu 3 minut bylem oblepiony śniegiem jak bałwan. Szkoda tylko, że dziś znów jechałem bez Agi, ale biedaczka wylądowała na wf'ie w Zieleńcu i kazali Jej nordic walking'owac przez śnieg :]
Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających!
Kategoria Krótkie wycieczki, Kręcenie korbą po Wrocku
Dziś nic ciekawego jeśli chodzi
-
DST
17.00km
-
Czas
00:50
-
VAVG
20.40km/h
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dziś nic ciekawego jeśli chodzi o rowerki... Pojechaliśmy do Agi czyściutkimi maszynami. Jechało się jakoś tak płynnie i cicho. Tylko oponki robiły "brzuuu brzuuu" :] Powrót już miałem koszmarny. Lało i wiało. Najbardziej wkurzał mnie fakt, że dopiero co wczoraj dopieszczony rower dziś będzie cały w błocie. No i prania będę miał od cholery... No trudno... Polska (nie)Złota Jesień :|
Pozdrawiam!
Kategoria Kręcenie korbą po Wrocku